Ryńscy klubowicze MDKK spotkali się 9 grudnia 2017 r. aby podyskutować na temat kolejnej książki E-E. Schmitta. "Dziecko Noego" to historia opowiadająca losy małego Josepha od wybuchu wojny, poprzez jej koleje, aż do zakończenia. Chłopca poznajemy w momencie kiedy matka oddaje go pod opiekę bogatej rodzinie. Wcześniej jest bardzo dziwny wstęp. Naprawdę dziwny i nie związany tak naprawdę z dalszą treścią książki. Jest to opis chłopca, który musi spacerować po rampie wystawowej a oglądający mają albo rozpoznać w nim swoje dziecko, albo wyrazić chęć adopcji. Trudno jednak uznać w jakim momencie życia chłopca się to dzieje, kiedy od razu przeczytamy jego dalsze losy. Chłopak, co istotne dla historii to dziecko pary Żydów, zostaje oddany bogatej rodzinie na wychowanie, "bo wojna i Naziści robią naloty". Rodzina ma taki nalot i oddają chłopaka, dla jego bezpieczeństwa do pewnego księdza. Malec trafia więc do żółtej willi i tam toczą się jego dalsze losy. Poznaje tam dzielną aptekarkę, która nikogo nie lubi ale dla każdego nadstawia karku, dzielnego księdza, który tym rządzi i przyjaciela. Zdaniem Klubowiczów historia bardzo przeciętna. Jak na Schmitta... schematyczna, banalna, wręcz banalnie nudna, z jakimiś wytartymi frazesami o niedoli narodu Żydowskiego – jak uznał jeden z uczestników. Po udanych spotkaniach z prozą Francuza, wielkie rozczarowanie. Najbardziej drażniło ich narzucanie chłopcu woli dorosłych. Wmawiano mu, że bez względu na to co w życiu zrobi i kogo spotka, to zawsze będzie Żydem. Klubowicze uznali, że takie narzucanie łatek społecznych jest nie w porządku i potęguje stereotypowe postrzeganie Żydów.