Spotkania tolkienowskie mają w sobie coś z magii zawartej w historii Śródziemia. I jak powiedział jeden z gości spotkania, Kacper Pochopień, "Tolkien to nadzieja". Nadzieja na to, że otwierając się na literacką wizję Johna Ronalda, można życie przeżywać po wielokroć, uczyć się, bawić, odkrywać siebie i rozwijać. Nieograniczona wyobraźnia autora daje możliwość niezachwianej wiary w dobro. W świecie, który nieustannie gdzieś goni przed siebie, kilkadziesiąt osób postanowiło, że zboczą z głównej trasy i pojadą do Tołkin. Zaproszeni goście, niczym niezmordowani hobbici przemierzyli cały kraj, aby podzielić się ze słuchaczami swoją własną przygodą z Tolkienem. Dzień Czytania Tolkiena w Tołkinach odbył się już po raz drugi. Kolejny raz zimnymi objęciami przywitał nas zabytkowy, gotycki kościół na wzgórzu.
Spotkanie rozpoczęło się od Kacpra Pochopienia, który jest tolkienistą, kolekcjonerem, działaczem w Śląskim Klubie Fantastyki i organizatorem rozmaitych wydarzeń tolkienowskich. Jego opowieść, przepleciona prywatnymi odniesieniami do jego początków z Tolkienem snuła się powoli, jednostajnym rytmem. Za pomocą ankiety, którą przeprowadził na jednej ze stron nie tylko streścił wszystkie książki Profesora, co było szczególnie cenne dla osób, które nie miały wcześniej styczności z Tolkienem, ale jednocześnie przedstawił ich wartość na rynku kolekcjonerskim. Opowiedział o własnych zbiorach, najcenniejszych zdobyczach, źródłach z których pozyskuje kolejne pozycje i co robić aby nie zbankrutować kupując je. Rada Kacpra jest jedna. Być cierpliwym. Wyczekiwać okazji. Nie tracić czujności.
Kolejnym gościem który uświetnił obchody tego dnia był Ryszard Derdziński, który z powodu zobowiązań służbowych nie mógł być tego dnia fizycznie w Tołkinach, ale przygotował wcześniej wykład, który premierowo został odtworzony. Galadhorn, którego w świecie tolkienistów w Polsce nikomu nie trzeba przedstawiać, opowiedział o swoich badaniach nad genealogią rodu Tolkienów, oraz postępów jakich dokonał na przełomie mijającego roku. W drugiej części wykładu opowiedział o swojej pracy tłumacza i premierze książki spod szyldu wydawnictwa Zysk i S-ka "Natura Śródziemia".
W zapoczątkowanym przez Galadhorna klimacie tłumaczeń, przeszliśmy do kolejnego zaproszonego gościa. Na prelekcję Cezarego Frąca czekało wielu fanów, którzy odwiedzili tego dnia Tołkiny. Cezary Frąc, człowiek z niezwykłą charyzmą i poczuciem humoru, w sposób bardzo drobiazgowy wyjaśnił obecnym na tym polega specyfika tłumaczeń dzieł Tolkiena, na tle innych autorów. Wymienił pięć najważniejszych jego zdaniem punktów jakie należało rozpatrzyć przed przystąpieniem do tłumaczenia. Są to hasła: Tolkien jako: lingwista i językoznawca, miłośnik mitologii, żarliwy katolik, autor, (człowiek) zbyt uległy. Zdaniem pana Frąca to właśnie te podpunkty stały się kluczowe przy pracy nad przekładem. Odwołał się także do swojej pracy nad "Historią Śródziemia" nie zdradzając jednak żadnych szczegółów, a jedynie opowiadając o trudnościach z jakimi przyszło mu się zmierzyć przy pracy nad poszczególnymi tomami.
Wydarzenie zamknął koncert Marysi Niewaldy, która oczarowała zebranych swoich głosem, grą na pianinie i gitarze. Marysia nie tylko śpiewała napisane przez Tolkiena pieśni, ale także opowiadała o nich. Ona sama także podzieliła się z zebranymi wspomnieniami o tym, jak zaczęła się jej własna przygoda z tolkienowskim światem.
Czytanie Tolkiena w Tołkinach to inicjatywa z gruntu kameralna, która ma na celu zgromadzenie w jednym, historycznym miejscu osób, które są na tyle oddane twórczości Tolkiena, że gotowe są znosić trudy długiej podróży i przenikliwego zimna pochodzącego ze starych, kościelnych murów. Także w tym roku padło wiele trafnych stwierdzeń. Tolkien i jego Środziemie są z wszech miar nieśmiertelne. I pozostają w gruncie rzeczy uniwersalne. Odbiorca, eksplorator tego świata, jest w stanie odszukać w nim miejsce dla siebie bez względu na to kim jest i dokąd zmierza. J.R.R. Tolkien daje nam wciąż nadzieję, że dobro, prędzej czy później wygra. Tegoroczne hasło "Podróż i Przygoda", idealnie odzwierciadlają, że czytanie Tolkiena w Tołkinach, wymaga odbycia długiej podróży pełnej niewygód i wyrzeczeń, ale fizycznie okazuje się bezcenną przygodą. Cała tolkienowska przygoda w Tołkinach nie mogłaby się odbyć bez dwóch wspaniałych osób, księdza proboszcza Pawła Biadunia i pani sołtys Małgorzaty Mikulskiej - Dziękujemy! O słodycz przerwy kawowej w tym roku zadbali głównie klubowicze z Młodzieżowego Dyskusyjnego Klubu Książki w Rynie. Podziękowania kierujemy także do pani Marii i pani Bożeny z Dyskusyjnego Klubu Książki dla dorosłych w Rynie. a także dp pań Magdy i Beaty, które także wsparły nas swoimi wypiekami. Do zobaczenia w przyszłym roku!