Dyskusja na temat omawianej książkiRyńska młodzież spotkała się 24 marca 2018 r. aby podyskutować na temat książki "Skucha" autorstwa znanego polskiego reportażysty Jacka Hugo-Badera. Książka ta, została nam narzucona w formie między-klubowiego wyzwania lekturowego od DKK dla dorosłych. Klubowicze podeszli do wyzwania z entuzjazmem, ale na tym ich zapał się skończył. Książka opowiada losy grupki przyjaciół, którzy połączeni wspólnymi marzeniami i celem pod sztandarem "Solidarności" walczyli z ówczesnym ustrojem w imię wolności. Książka ta, okazała się chaotycznym, pozbawionym wartości literackich "prostackim" przekazem na temat "słabego charakteru" jak uznała młodzież. Dyskusja właściwa na temat książki unikała nawiązań typowo politycznych i ustrojowych ze względu na młody wiek uczestników spotkania. Skupiliśmy się więc na omówieniu zachowań bohaterów, ich poczucia wartości, walce o wolność oraz przyświecających ideałach i stopię życia. Klubowicze zauważyli, że bohaterom przyświecał ich zdaniem "słomiany zapał", a także "brak umiejętności przystosowania się do własnych marzeń". Ktoś przypomniał znane porzekadło: "Uważaj o czym marzysz, bo to się może spełnić" i to zdanie klubowicze zgodnie określili jako najwłaściwiej oddające wnioski płynące z lektury. Utyskiwali bardzo na fakt, że w świetle wydarzeń z książki, jedyna osoba, która cokolwiek osiągnęła po przemianie systemowej podpisała SB-ecką lojalkę, a bohaterowie z młodości stali się "przygniecionymi przez nałogi i życiową niezaradność socjalami" – przy czym socjalami, w ich języku oznacza ludzi, których jedynym źródłem dochodu są zasiłki socjalne i zapomogi od państwa. Młodzież nie potrafiła zrozumieć dlaczego nie potrafili uczestniczyć w tej swojej wymarzonej wolności i zamiast brać życie garściami, woleli pogrążyć się w "wygodzie żulionera menelaosa", który mentalnie nadal żyje w poprzednim ustroju. Jeden z chłopców przytoczył cytat "Depresja nie dotyczy ludzi słabych, tylko tych, którzy byli silni zbyt długo", ale młodzież nie odniosła się do tego górnolotnego zdania zbyt ciepło. Książkę uznali za niezwykle słabą, pozbawioną wartości literackich, potęgującą stereotyp członków "Solidarności" jako "chłopków roztropków bez szkoły i kultury", którzy do niczego w życiu nie doszli. Zmartwiły ich bardzo smutne wnioski płynące z lektury, a także perspektywa zmarnowanej młodzieńczej buty.